Genialny odcinek! Bawił od początku do końca, nawet Żakowa nie przeszkadzała
aż tak. Najpierw świetny Karol, który zapomniał o urodzinach Aliny i jeszcze kazał jej szyć getry.
Potem świetne pomysły Tadzia na prezent dla Aliny: "Kup jej płytę!" "Tak, jak jej kupię płytę, to będę musiał kupić odtwarzacz"
albo "Schudnij!"
Kurski miał świetne wejście i coś absolutnie nowego - poprosił o wodę z ogórków zamiast alkoholu.
Cała ta scena świetna, podobnie zresztą jak pomysł Kurskiego na ściągnięcie Wodeckiego - czyli podebranie portfela i podanie adresu Krawczyka po odbiór.
Od wejścia Wodeckiego było już tylko lepiej, na plus wszyscy bohaterowie wspominający o wycieczce Krawczyka i Norka do Chałup, by podglądać golaski oraz Norek i Krawczyk myślący, że to Zbyszek śpiewał "Jej portret".
I jeszcze tłumaczenie się Norka i dialog: "To nie my, to Kur..." "Proszę nie kląć!" Trochę mi się nie spodobało, że żony udawały, że Wodeckiego nie było, ale jak mistrz zatrąbił, to aż się łezka zakręciła w oku. Zakończenie genialne z Wodeckim zapominającym o urodzinach żony.
Nie może być inaczej,
10/10!